poniedziałek, 14 stycznia 2013

Młynek do pieprzu (DUKA)

Szał na elektryczne młynki do pieprzu już za mną (chociaż wciąż z łezką w oku wspominam mój ukochany różowy z tikeja) - zacinają się, mechanicznie hałasują, a przede wszystkim odbierają radochę. Heh, bo mnie naprawdę sprawia przyjemność używanie obu rąk do mielenia pieprzu :-) I odczuwalny opór, i chrzęst.. Dobra, dosyć!

Wciąż jeszcze ”zużywamy” zasiedlinową kartę do Duki. Tym razem - na duży (22 cm), biały, drewniany młynek. To niby drobiazg, nic nie znaczący, przewalający się z kąta w kąt duperel, ale nie policzę na palcach jednej ręki, ile razy usłyszałam od S. ”ej, ale fajny ten młynek, nie?”. No, ba!
Patrząc na to zdjęcie, uświadomiłam sobie, że młynek jest dalekim kuzynek naszych listew. Wyjątkowo piękna rodzina, to trzeba im przyznać :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz