środa, 28 listopada 2012

Kalendarz ”Cities” (Rifle Paper Co.)

Prawdziwe graficzne cudeńko! Każdy miesiąc to inna światowa metropolia, przedstawiona dość umownie na pięknej, ręcznie malowanej mapie. Podoba mi się tu wszystko: zabawne rysunki (trochę dziecięce, bardzo symboliczne), przytłumione kolory, zmieniająca się wciąż czcionka, białe tło, sprężyna (mój kalendarzowo-sprężynowy bzik). A najfajniejszy jest chyba powiew świeżości w morzu merlin monrołów, dżejmsów dinów i nowych jorków, koniecznie na zdjęciach robionych z hajskraperów i baj najt.
riflepaperco.com

środa, 14 listopada 2012

Kandelabr Strala z IKEA

Piękna, prosta rzecz z najnowszej, świątecznej kolekcji IKEA. Siedmioramienny, uwspółcześniony kandelabr (zamiast świeczek - ledowe żarówki - ekonomiczne, praktyczne, prokocie). Moje skojarzenia są zupełnie neutralne, dlatego sądzę, że nadaje się do wykorzystania spokojnie także poza Bożym Narodzeniem.

Dygresja. Uwielbiamy wieczorami chodzić z S. po mieście i zaglądać ludziom przez okna do mieszkań (oczywiście wszystko w zgodzie z filozofią Kalego, sami zasłaniamy się jak najszczelniej). Czasami widać tylko kawałek sufitu, ale zdarza się, że możemy przez krótką chwilę zobaczyć całkiem sporo. I właśnie w kontekście podglądactwa myślę o tym świeczniku. Co prawda układ ramion jest inny, ale jednak ich liczba - siedem - zupełnie jak w menorze. Postawiony w oknie byłby dla mnie catchy, kliknąłby z ”Żydem”, chociaż zupełnie bez kontrowersji.
ikea.pl

Koniec wakacji

Ostatnio jestem w skomplikowanym związku z mieszkaniem i, siłą rzeczy, z tym blogiem. Mieszkamy jak para nomadów wśród skrzynek, kartonów i wieszaków. Wracam do domu i od razu robię się smutna i zła - to te straszliwe ściany, podkładające nogi przedmioty, kurz, pył i poczucie, że powinniśmy już być hen hen daleko stąd.

Przespaliśmy co najmniej dwa miesiące - taką myślą dobijam się przez większość czasu (i wkurzam się na S., i wyciągam go na wieczorne spacery, z dala od macek zielonego pokoju). Tylko w chwilach wyjątkowej pobłażliwości przyznaję, że teraz lepiej wiem, czego chcę, że moja wizja staje się mniej rozmazana, osiada i krzepnie.

Dziś wreszcie ogłaszam koniec wakacji. Do Świąt musimy wyjść z fazy nory, dlatego trzy-czte-ry - bierzemy się do roboty.