sobota, 28 kwietnia 2012

Zaświadczenia dla banków

Napięcie trochę opadło, przed nami 4-6 tygodni czekania na wyrok banku, odkładania każdej złotówki, ekonomicznej jazdy na rowerze i obiadów u rodziców. Wczoraj dostałam zadyszki w przedmajówkowym wyścigu z czasem - w przyszłym tygodniu każdy pracuje, jak chce, a moje papiery dla banku musiały być wypełnione w Warszawie. Nie nastawiałam się na zbyt wiele, a tu o godz. 16.02 przyszedł mail ze skanami dokumentów i informacją, że oryginały poszły pocztą :-) Ponieważ miałam dyżur, S. popędził z nimi do doradcy finansowego. W poniedziałek agentka doniesie resztę papierów, ja machnę kilka podpisów, przyniesiemy (tu odczuwam wielki wewnętrzny sprzeciw) wyciągi z kont i - niech się dzieje wola nieba.

Plan na wolne dni to wielkie porządki w naszym wynajmie. W poniedziałek chcemy wypowiedzieć umowę (mamy trzymiesięczny okres wypowiedzenia, ale liczymy, że uda się go skrócić), dlatego spodziewam się przepływającego przez mieszkanie strumienia naszych potencjalnych następców. I nie chcę - ponieważ mam świeżo w pamięci oglądany syf i brud - żeby taksujące spojrzenia obcych ludzi wywlekały nasze nieświeżostki i prywatnostki. A one są, wiadomo (zwłaszcza, że niemal nie mamy zabudowanych szaf). Chcę jak najwięcej poukrywać, popakować, wysterylizować, bo wiem, że perspektywa ”intruza” jest zupełnie inna niż domownika i podczas oglądania mieszkań na pewno widziałam więcej niż przyzwyczajone oko właścicieli. Chociaż jestem krótkowidzem i wcale się nie starałam :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz