piątek, 6 kwietnia 2012

Zolność kredytowa

Wiemy, na jaki kredyt nas stać. Ale zdanie nasze i banku wcale nie muszą się pokrywać (i jest ku temu kilka powodów). Próbowałam obliczyć zdolność kredytową korzystając z internetowych kalkulatorów, zawsze jednak wpadałam na pole z kategorii chybił-trafił. I nawet, jeśli otrzymywałam wynik, nie byłam co do niego przekonana. Czyli - coraz bardziej wkurzona. Na szczęście S. miał wolny piątek, który wykorzystał na mycie okien (!!!), dzwonienie po agencjach nieruchomości i wyprawę do Open Finance.

Żeby obliczyć, jaki kredyt możemy dostać, doradca zapytał o:
- zarobki moje i S. - dochód netto (nie jesteśmy małżeństwem, ale mieszkanie chcemy kupić ”na pół”)
- posiadane kredyty (mamy, na samochód)
- kredyty, które mieliśmy i spłaciliśmy (nie mamy i to źle, bo generalna zasada to im więcej, tym lepiej)
- ile miesięcznie jesteśmy w stanie przeznaczyć na spłatę raty

Wynik obliczeń Pana Fachowca mnie zaskoczył, bo okazał się lepszy niż pokazały internetowe ustrojstwa i wyraźnie przekracza kwotę, którą postanowiliśmy wydać. Postanowiłam więc przestać się tym martwić.

Doradca zasugerował także, abyśmy kredytu szukali w bankach nastawionych na równie ”słabo uposażonych” jak my :-) Podobno najmniej wyśrubowane kryteria mają PKO SA, Eurobank i Bank Pocztowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz